8 sierpnia
2021
Eliasz, zmęczony
życiem, pewnie już wiekowy, pragnie umrzeć, nie widzi już potrzeby dalszego
życia: «Wielki już czas, o Panie! Zabierz moje życie, bo nie jestem lepszy
od moich przodków». A Bóg dodaje mu sił, karmi go i
poleca: «Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga». Okazuje
się, że Boży plan jest inny, Eliasz ma jeszcze dużo do zrobienia, mimo wieku,
mimo swojego poczucia że jest niewiele lepszy od innych, musiał przejść jeszcze
czterdzieści dni aż do Bożej góry Horeb.
Czy to znaczy, że
każdy z nas, ja też, niezależnie od wieku, zasług ziemskich i wszystkich innych
okoliczności życiowych, ma jakieś zadanie, które ma wypełnić i dopóki go nie
wypełni zostaje tu, na ziemi, jest Bogu potrzebny, chociaż sam może nie
wiedzieć do czego. Po prostu ma żyć, ma, jak Eliasz, iść przez pustynię. Ma
iść, a życie samo podpowiada bieżące zadania, nawet tak proste i niby błahe,
bez znaczenia, jak przyjmowanie wnuków i wykazanie zainteresowania ich sprawami.
Nas to czasem męczy, ale dla nich to ważne. Może w tym czasie to właśnie to
jest dla nas tym Bożym poleceniem. Moim duty of the moment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz