listopad

1 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Ap 7,2-4.9-14

Psalm                       Ps 24     

Drugie czytanie      1 J 3,1-3

Ewangelia               Mt 5,1-12a

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”

Czy ubogi w duchu to znaczy prostak, nie uczony, nic nie rozumiejący i nie starający się zrozumieć? Myślę, że nie tak, że dostaliśmy rozum i władzę używania go, po to, by właśnie starać się zrozumieć świat, w którym żyjemy. Tylko że nasze zrozumienie ma jakieś naturalne granice, chociażby te wynikające z materialności naszego świata, który jesteśmy w stanie obserwować i poznawać i sobie jakoś tłumaczyć jego działanie. To poznanie dotyczy naszej cielesności i tutaj rozum powinien działać, bo po to jest nam dany. Rzecz w tym, że jesteśmy niejako dwu składnikowi, mamy ciało, ale mamy też duszę, jest w nas ten składnik duchowy, i chyba o tym duchowym „ja” mówił Pan Jezus. Ten duchowy składnik musi się opierać o wiarę, musi być świadom swych ograniczeń w poznawaniu i tłumaczeniu, nie zakładać, że skoro czegoś nie rozumiem, to to coś nie istnieje. To jest to samo, co w innym miejscu Pan Jezus mówi o wierze takiej, jak u dziecka.

Moja droga do nieba, do świętości, prowadzi przez wszystkie trudy i niedogodności zwykłego, codziennego życia, tu, gdzie teraz jestem. Poprzez znoszenie kpin otoczenia z powodu praktykowania dobra, poprzez kłopoty urzędowe, spowodowane moją wiarą (jakże aktualne teraz, w dobie wynaturzonej poprawności politycznej), poprzez uczciwe i solidne wykonywanie zwykłych, rutynowych obowiązków, poprzez nie wynoszenie się ponad innych, na których patrzę z góry. 

2 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Hi 19,1.23-27a

Psalm                       Ps 27

Drugie czytanie      1 Kor 15,20-24a.25-28

Ewangelia               Łk 23,44-46.50.52-53;24,1-6a

 

Hiob mówił, że Pan Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. 

Psalmista: Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących.

Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.

Dzisiejszy dzień w Kościele nazywa się Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych.  Kościół naucza też, a my potwierdzamy to w modlitwie „Wierzę w Boga” – naszym wyznaniu wiary, że prawdą jest świętych obcowanie i ciała zmartwychwstanie. Kościół, tak jak Biblia, nazywa Świętymi wszystkich, którzy idąc przez życie czynili dobro, świadomie nie czynili zła, również ci z dala od Kościoła, ale żyjący uczciwie, w dobrej wierze, też do tego grona świętych należą. Przecież Abraham i wszyscy po nim aż do Chrystusa nie byli ochrzczeni, Kościoła jeszcze nie było, a też do grona świętych należą. Niestety, mam trudności w zrozumieniu i odczuciu w moim życiu tego świętych obcowania.  Skoro z nimi obcuję, to powinna to być więź dwustronna, oni wiedzą o mnie i jakoś, po swojemu, w moim życiu biorą udział, a i ja też powinienem o nich myśleć i na moje siły i możliwości dbać o nich, np. modlitwą w ich intencji, ale też z prośbami o wstawiennictwo w moich intencjach. I tego właśnie nie potrafię, staram się czasem słowami i myślami przy modlitwach, ale nie czuję tego. Myślę np. o mojej Mamie. Na pewno jest po swojemu zatroskana o nasze – jej dzieci, sprawy. Ale jak ja mam to odczuwać, jak rozumieć jej działanie i jak na to reagować? A moje modlitwy w intencji zmarłych z rodziny, moje osobiste modlitwy i np. wypominki w czasie Mszy w listopadzie? Co one mogą zrobić dla nich? Przekupić Pana Boga, wpłynąć na Jego decyzje co do losu tych zmarłych? Po prostu nie wiem.

3 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 13,8-10

Psalm                       Ps 112

Ewangelia                Łk 14,25-33

Często zadaję sobie pytanie związane też z dzisiejszymi czytaniami. Pan Jezus naucza, że kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Z kolei św. Paweł pisze, że miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Oczywiście nie pisze tutaj o miłości w sensie intymnych relacji, jak to się dzisiaj powszechnie rozumie, ale o takim podejściu do innych, jak bym chciał by inni podchodzili do mnie, jak do siebie samego, któremu przecież ja sam sobie nie wyrządzam krzywdy. Czy jeśli ja w małżeństwie i rodzinie świadomie rezygnuję z tego, co się nazywa „spełnieniem siebie”, w różnych aspektach, sportu, sukcesu w karierze zawodowej czy tylko niewinnych przyjemności, na rzecz dobra tej rodziny, to czy to jest takim wypełnieniem Prawa o jakim pisze św. Paweł, albo takim dźwiganiem krzyża o jakim mówił Pan Jezus? Gdzie jest granica pomiędzy „ja” a „on, ona, oni”? Nawet po to, by utrzymać rodzinę i siebie samego musze pracować efektywnie, więc jakoś się spełnić zawodowo, muszę mieć chwile odpoczynku nawet od tej najbliższej rodziny. Pan Jezus też polecił swym apostołom odejść na ubocze, by odpocząć od tłumów.

 

4 listopada 2021

Pierwsze czytanie    Rz 14,7-12

Psalm                        Ps 27

Ewangelia                Łk 15,1-10

„…  dlaczego więc ty potępiasz swego brata? … Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.”

Czasami tłumaczę się przed samym sobą, że on, czy ona, mnie zdenerwowali, że przecież to wiadomo, że on czy ona, tacy są, czego innego można się po nich spodziewać. Ale co oni robią i jacy są, to wie Pan Bóg, to nie moja sprawa by ich osądzać, a z mojego zachowania pod ich wpływem będę, i jestem, odpowiedzialny tylko ja sam. Chyba, że czynią wyraźne zło, to wówczas moim obowiązkiem powinno być zwrócenie im uwagi na to, ale nie potępianie i osąd osoby jako takiej.

5 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 15,14-21

Psalm                       Ps 98

Ewangelia               Łk 16,1-8

Wybieramy się dzisiaj do spowiedzi. Mam powiedzieć Panu Bogu jak ja sam siebie widzę, a jak wydaje mi się, że ON chce mnie widzieć. To trudne zadanie,

Zwłaszcza, że tak często przy różnych gorętszych dyskusjach w domu słyszę „że ty jesteś święty, a ja tak nie potrafię”. Ja sam też widzę, że często postępuję, albo przynajmniej myślę, odmiennie, bardziej ku tej „świętości”. Tylko, niestety, nie zawsze pamiętam, że ta „świętość” nie jest wynikiem moich zasług, a jeśli już, to modlitw, może też medytacji, w każdym razie Bożej pomocy, Bożej odpowiedzi na moje prośby. Wynika z tego jeszcze jedno, ważne: skoro wiem, że to dobro, które staram się czynić, jest wynikiem Bożej pomocy, a nie moją własną zasługą, to powinienem o tym głośno i wyraźnie mówić. Wówczas byłby to dobry przykład, przykład własnym życiem, a nie tylko pustym słowem o modlitwie.

Mimo że  po spowiedzi, Podczas dyskusji z Krystyną podniosłem głos

6 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 16,3-9.16.22-27

Psalm                        Ps 145

Ewangelia                 Łk 16,9-15

Zupełnie nie mogę zrozumieć tej sprawy z nieuczciwą mamoną, dzięki której mamy pozyskiwać przyjaciół. To są jakieś zawiłości, może w tłumaczeniu, a może w naszym innym rozumieniu ówczesnych warunków. Ten dzisiejszy fragment Ewangelii jest kontynuacją wczorajszego o nieuczciwym rzadcy, który został pochwalony przez właściciela. Może, jak gdzieś czytałem takie wyjaśnienie, mamona jako taka traktowana jest jako nieuczciwa, ale mimo to może być użyta w dobry albo zły sposób? Inne wyjaśnienie, które napotkałem dotyczy ówczesnych zasad najmowania i wynagradzania rządcy, polegało to na tym, że w takich przypadkach jak pożyczka czy sprzedaż w imieniu właściciela, rządca zupełnie legalnie dodawał do ceny jakąś część dla siebie, ta część była zależna od przedmiotu transakcji. W przypowieści rządca po prostu rezygnuje z należnego mu udziału (to było te pięćdziesiąt czy dwadzieścia jednostek, które rządca zalecił odpisać z długu). Na ile te wyjaśnienia są poprawne to nie wiem, ale nawet gdy są poprawne, to dla zwykłego czytelnika czy słuchacza niedzielnego czytania, taka pochwała rządcy jest mało zrozumiała.

7 listopada 2021

Pierwsze czytanie  1 Krl 17,10-16

Psalm                       Ps 146

Drugie czytanie      Hbr 9,24-28

Ewangelia               Mk 12,38-44

O ubogich wdowach, jedna, nie mając już prawie nic do jedzenia dla siebie i syna, jednak z tych ostatków daje głodnemu Eliaszowi, druga ostatnie grosze które miała na swe utrzymanie oddaje do świątynnej skarbony.

U nas, teraz, co krok spotykamy osobę żebrzącą. Czy to są osoby rzeczywiście w potrzebie, czy tylko naciągacze? Jak ich traktować, jak ocenić czy dać coś, czy nie, bo to wyłudzanie. Jest olbrzymia liczba bezdomnych. Ilu z nich i którzy z własnego wyboru, a ilu i którzy niezawinienie, z rożnych losowych przyczyn?

Niby mamy instytucje charytatywne rządowe i pozarządowe, które powinny się nimi wszystkimi opiekować w naszym, jako społeczeństwa, imieniu, i z naszych podatkowych, pieniędzy, ale czy może to zwalniać nas, indywidualnie, od działania w każdym napotkanym przypadku? I jak wtedy postąpić? W moim przekonaniu chyba najlepszą drogą i zapewniającą najmniejsze ryzyko, że darowizna zostanie zmarnowana, jest wspieranie poprzez Kościół i jego instytucje. U nas to może być ShareLife, Madonna House, nawet taca „na biednych” przy kościelnej bramie. Ale i tak ciężko przechodzić obojętnie koło proszącego. A może jemu bardziej potrzebne jest nasze życzliwe spojrzenie niż nasze parę centów wrzucone do kapelusza?  Tylko o to chyba najtrudniej.

8 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 1,1-7

Psalm                       Ps 139

Ewangelia               Łk 17,1-6

Jeżeli o kimś źle myślę, ale nie mówię o tym, pozostawiam te myśli w sobie, to czy jest to dobrze, czy też wciąż źle z uwagi na samą myśl, którą Bóg i tak zna? Zanim słowo się znajdzie na moim języku, Ty, Panie, już znasz je w całości. W czasie liturgii, na początku mszy św. Mówię, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Myśl jest tu wymieniona jako grzech. Ale nad myślami nie zawsze panujemy, one przychodzą niejako same. Natomiast my, ze swej strony, możemy je z miejsca odrzucić albo dalej sprawę rozważać i myśl niejako pielęgnować. I chyba dopiero wówczas zaczyna się nasz grzech.

Gdy trudno nam to idzie, gdy zła myśl wciąż powraca, trzeba się modlić, rosić Ducha Świętego o pomoc. Jak apostołowie: Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna».

 

 

9 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Ez 47,1-2.8-9.12

Psalm                       Ps 46

Drugie czytanie      1 Kor 3,9b-11.16-17                                                                                      

Ewangelia               J 2,13-22

W widzeniu Ezechiela spod progu świątyni wypływała woda, a dokądkolwiek ona dotarła, wszystko zostawało uzdrowione. Odnosząc do naszych czasów, można mieć pewność, że to, czego naucza Kościół (co wypływa spod progu świątyni) ma moc uzdrawiania naszego życia, nie tego w sensie biologicznym, ale całego życia społecznego, wszystkiego co niesie gorycz, lęk, niepewność, zawiść i zazdrość, to wszystko co można rozumieć jako step, którego wody są słone i gorzkie, a dzięki wodzie spod ołtarza, dzięki przyjęciu nauczania Kościoła, stracą gorycz a dadzą zdrowe życie, obfitujące w dobro.  

Święty Paweł pisze, że on położył fundament, a ktoś inny będzie budował. My z Krystyną, wychowując nasze dzieci, staraliśmy się położyć dobry moralny i religijny fundament pod ich przyszłe życie. Tak przynajmniej nam się wydaje. A już ktoś inny czy inne okoliczności, będą kierowały tym życiem.

10 listopada 2021

 Pierwsze czytanie   Mdr 6,1-11

Psalm                         Ps 82

Ewangelia                 Łk 17,11-19

Uzdrowiony z trądu cudzoziemiec, a więc niejako będący poza Narodem Wybranym, zawrócił ze swej drogi do urzędowego potwierdzenia jego zdrowia. Zawrócił po to, by najpierw podziękować temu, od którego to zdrowie zyskał. Czy to nie przykład, który nas też szczególnie zobowiązuje, nas, chrześcijan, a więc niejako Naród Wybrany, by za każde dobro, zanim zaczniemy się nim chwalić, najpierw podziękować Bogu? Czy też traktujemy wszystko jak tych pozostałych dziewięciu, w domyśle członków tegoż właśnie Narodu Wybranego, którzy po uzdrowieniu szybko poszli pochwalić się kapłanom? Kupiłem nowy samochód, muszę pokazać go znajomym, niech wiedzą że go mam. Niby nic złego, ale czy podziękowałem Bogu za to, że byłem zdolny i miałem możliwości zarobić na niego? Nasza Mama zawsze pilnowała, byśmy po dostaniu czegoś nowego do ubrania, pierwszy raz ubierali to do kościoła, by podziękować. Te nauki pamiętam do dziś i gdy tylko mogę, praktykuję. Niestey, nie potrafiłem przekazac tego córkom.

W Księdze Mądrości jest taka uwaga: bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie. Władza i panowanie, władza i panowanie nie tylko nad poddanymi, ale nad wszystkim, nad przyrodą, nad rzeczami, a nade wszystko nad sobą samymi, nad naszymi myślami i działaniami.

 

 

 

11 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 7,22-8,1

Psalm                        Ps 119

Ewangelia                Łk 17,20-25

Na pytania o Królestwo Boże Jezus odpowiada, że Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest. Czasem myślę, że idea państwa wyznaniowego, rządzonego przez ludzi ściśle związanych z Kościołem, mogła by zapewnić wszystkim pokój i spokojne, dobre życie. Było by to widzialne i konkretnie zrealizowane Królestwo Boże. Jednak Jezus koryguje takie myślenie, ostrzega przed wizjami różnych idei mających zapewnić nam wszystkim pełnię szczęścia. Mówią nam, że właśnie taka polityka, realizująca taką właśnie ideologię, zapewni światu świetlaną przyszłość, że to właśnie „tu”, albo „tam” jest to, czego pragniemy. (znamy np. komunizm, który miał być „przyszłością świata”). Teraz, już obecnie, takie królestwa próbują zrealizować różne ruchy polityczne, głównie w świecie muzułmańskim, i wszyscy widzimy do czego to prowadzi. Do czego prowadzi wykorzystywanie religii do celów politycznych. To samo zresztą, może tylko z mniej drastycznymi wynikami, dzieje się i w naszym świecie, gdy z różnych trybun padają hasła o chrześcijańskim rodowodzie naszej kultury, a jednocześnie trwa siłowe wypychanie obcych. Prawdziwe Królestwo Boże możemy zrealizować tylko każdy z nas wewnątrz siebie, w swoim własnym, a nie cudzym, anonimowych „ich”, życiu. Nie będzie to Królestwo dostrzegalne w sensie politycznym, ale będą wyczuwalne skutki jego istnienia. Zasada cuius regio, eius religio nie ma tu zastsowania.

12 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 13,1-9

Psalm                        Ps19

Ewangelia                Łk 17,26-37

Miejcie w pamięci żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. To słowa Jezusa do Jego uczniów. A co z tego jest dla mnie? Jaka z tgo dla mnie nauka? Żona Lota oglądnęła się za siebie, wbrew poleceniu Anioła, który ich wyprowadzał z miasta. Może chciała jeszcze ostatni raz zobaczyć co opuszcza, bo przecież żyła w tym mieście i była jakoś z nim związana.

Skoro mnie ochrzczono i wychowano w wierze, to w życiu mam zawsze iść do przodu, iść według Bożego wskazania, nie dbać o to, co zostawiam, czego się w jakiś sposób wyrzekam, by iść za tym Słowem. Jeśli będę co chwila myślami, albo też tym, co robię, wracał do przeszłości, albo to tego, co się Bożemu słowu sprzeciwia, to zginę, jak żona Lota, która chciała zobaczyć jeszcze raz to, co zostawia, miejsce, które opuszcza. 

13 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 18,14-16;19,6-9

Psalm                        Ps 105

Ewangelia                Łk 18,1-8

Modlić się i nie ustawać, być w tej modlitwie wręcz natrętnym. Tylko problemem dla mnie jest pytanie, czy to, co ja traktuję jako modlitwę, jest nią naprawdę. Przecież wciąż łapię się na tym, że to, co robię, to więcej jest recytacją z pamięci wyuczonych przez lata wierszyków, niż modlitwą, która powinna być jak prawdziwa rozmowa, jak zwracanie się z jakąś prośbą do konkretnej osoby, jak prośby do dyrektora, by dał mi podwyżkę. Czy takie pacierze – recytacje mogą dać jakiś wynik? A może bardziej modlitwą można nazwać krótkie, nawet nie artykułowane westchnienia w różnych chwilach dnia, westchnienia np. typu „Boże, ja już nie mogę, zrób coś z tym” albo od serca „dzięki Ci, Boże”. Czy nie jestem jak to Jezus cytował z proroka Izajasza:

Lud ten czci mnie wargami, lecz ich serce jest daleko ode Mnie.

14 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 12,1-3

Psalm                        Ps 16  

Drugie czytanie       Hbr 10,11-14.18

Ewangelia                Mk 13,24-32

Każdy kapłan Starego Testamentu staje codziennie do wykonywania swej służby i wiele razy składa te same ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów.  Jak traktować nasze ofiary składane w różnych intencjach?  Myślę głównie o ofiarach pieniężnych, np. o msze za zdrowie kogoś bliskiego. Czy to nie przypomina handlu wymiennego: ja Tobie, Panie Boże, daję na mszę, a Ty mi za to daj o co proszę. Ale już w czasie tej mszy, jeśli w ogóle na niej będę, to myślami jestem jak w teatrze, patrzę i słucham, ale nie widzę i nie słyszę, bo już krążę wokół planowanej wycieczki do lasu. A chyba powinno być tak, że to w całym sercu, całym sobą, proszę Boga, wierząc, że dostanę coś najlepszego w danej sprawie, nawet, jeśli nie będzie to dokładne i natychmiast spełnienie tej prośby.

Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. W świetle tej wypowiedzi Chrystusa wszelkie nasze proroctwa, jasnowidzenia i inne cudowne informacje o dacie końca świata są niewarte funta kłaków.

15 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64

Psalm                        Ps 119

Ewangelia                Łk 18,35-43

Moje myśli o Dzisiejszym czytaniu z Księgi Machabejskiej, które tak bardzo przypomina to, co się dzieje na świecie obecnie w zakresie moralności i obyczajów już raz opisałem. Dzisiaj myślę o takim fragmencie z tego czytania: „«Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedy się od nich oddaliliśmy». … Słowa te w ich mniemaniu uchodziły za dobre”. Siła zła, siła przekonywania, że trzymanie się własnych przekonań, trzymanie się wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy prawdą i fałszem, prowadzi do tragicznego zaniku własnego, osobistego, osądu. Różnorakie zło jest nie tylko akceptowane przez duże grupy społeczne, ale nawet ta akceptacja jest wymuszana na poziomie prawnym, jako obowiązująca wszystkich. Niestosowanie się do tego, sprzeciw sumienia, bywa często karany.

Zawołanie ślepego żebraka pod Jerychem w kierunku Jezusa słowami «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» rodzi we mnie pytanie: a skąd ten żebrak wiedział, że Jezus jest Synem Dawida? Nadanie komuś takiego tytułu świadczy o niezwykłej godności adresata.

16 listopada 2021

Pierwsze czytanie   2 Mch 6,18-31

Psalm                       Ps 3

Ewangelia               Łk 19,1-10

Sprawa Eleazara, który po prawym przeżyciu dziewięćdziesięciu lat odmówił, mimo groźby śmierci, zjedzenia zakazanej potrawy, a nawet jej imitacji, mówiąc że w ten sposób dał by zły przykład młodszym, stale mi się przypomina w moim własnym życiu. Na ile moje postępowanie, niezależnie od motywów, daje dobry czy zły przykład otoczeniu? Motywy zna Pan Bóg i ja sam, ale czyny widzą inni, i one mogą wpłynąć na ich własne postępowanie. To duża odpowiedzialność.

«Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię rzetelny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa».

Scena po Jerychem – to nauka dla nas, tak łatwo osądzających innych:

Otaczający Jezusa szemrali z potępieniem: «Do grzesznika poszedł w gościnę». A Jezus odpowiada: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

17 listopada 2021

Pierwsze czytanie   2 Mch 7,1.20-31

Psalm                       Ps 17

Ewangelia               Łk 19,11-28

Mam jakieś zdolności, nie wiem jakie i na ile warte w oczach otoczenia, ale jakiś talent dostałem, każdy z nas coś potrafi lepiej od innych. Jak te zdolności wykorzystuję, jak je rozwijam? Nawet ktoś, kto sprząta toalety publiczne, może to robić dokładnie, z troską o rzeczywistą ich czystość, z myślą o tych, którzy będą z nich korzystali, albo może raz, dwa, machnąć szczotką i iść odpocząć. Taki przykład właśnie sam obserwowałem na jakimś przydrożnym parkingu. Toalety czyściutkie, akurat kręcił się koło nich sprzątający. Zwróciłem się do niego ze słowami uznania, a on mi odpowiedział, że to przecież jego obowiązek, że czuje się zadowolony, gdy ktoś z tego korzysta.

To jak z talentami, o których mówił Jezus w przypowieści. Ten sprzątający dostał może niewiele talentów, ale te, które dostał, starał się rozwijać, pomnożyć dobro z nich płynące.

Czy ja te zdolności, które dostałem, jakoś rozwijam, robię z nich jakiś dobry użytek?                          

18 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 2,15-29 

Psalm                        Ps 50

Ewangelia                Łk 19,41-44

„Teraz więc ty pierwszy przystąp i wykonaj zarządzenie króla, tak jak wykonały wszystkie narody, … a ty i twoi synowie będziecie zaszczyceni darami w srebrze i złocie oraz innymi podarunkami». Rozporządzenie króla było sprzeczne z nakazami Prawa, ale jego wykonanie zapewniało szereg przywilejów. Wielu się podporządkowało, ale był też ktoś, kto nie bacząc na nakazy władzy ziemskiej i postępowanie innych, wolał słuchać Boga. Skutek tu, na ziemi? Tych wielu zostało anonimowymi „wieloma”, Matatiasz, ten „nieposłuszny”, jakbyśmy dziś powiedzieli „więzień sumienia” – ten jest w Piśmie wymieniony z imienia, on to imię zachował dla potomnych. A jak „w niebie”? Tego nie wiemy dokładnie, ale możemy być pewni, że mimo politycznych przykrych konsekwencji tu na ziemi, tam został obdarzony „przyjaźnią Króla” oraz wielu darami.

Ogólnoświatowa, przymusowa urawniłowka myśli, obyczajów, sumień, - sami jesteśmy tego świadkami i temu poddawani na co dzień.

19 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 4,36-37.52-59

Psalm                       1 Krn 29

Ewangelia               Łk 19,45-48

Czy nie bywa tak, nawet często, że przychodzę do kościoła po to, by o coś Pana Boga poprosić, coś od Niego uzyskać. Czy to nie wygląda na handel: Panie Boże jestem tu, daj mi coś za to. Powinno być inaczej, powinno być tak: Panie Boże, przychodzę tu, bo Ty tu jesteś, chcę Cię chwalić, cieszyć się z Twojej obecności. To była by modlitwa, a nie wymiana usług.

A ofiary za dusze zmarłych, „wypominki”, jeśli moja pamięć o tych zmarłych ogranicza się i kończy w kościelnej skarbonie. Czy to też nie ma cech handlu? Proszę księdza i obecnych na mszy o modlitwę, to bardzo dobrze, ale na ile ja sam o nich pamiętam w moich osobistych modlitwach, już bez tych banknotów?

 

 

 

20 listopada 2021

Pierwsze czytanie   1 Mch 6,1-13

Psalm                        Ps 9

Ewangelia                Łk 20,27-40

Gdy Judejczykom udało się pokonać wojska króla Antiocha, tego, który poprzednio ich gnębił i zabraniał praktykowania ich religii – wiary w Jedynego Boga - jedną z pierwszych czynności było odbudowanie zniszczeń w Świątyni, zniszczenie tego, co ją profanowało. Jak zareagował na to król? Popadł w głęboką depresję, zakończoną śmiercią. Nie powiodły się jego zamiary, planował kolejne podboje, a tu klęska. Jednak na łożu śmierci zorientował się, przyznał się do zła, którego się dopuszczał. W Księdze Machabejskiej tak jest to opisane:

Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie. Zabrałem bowiem wszystkie srebrne i złote naczynia, które tam się znajdowały, i bez przyczyny wydałem rozkaz, aby wytępić wszystkich mieszkańców ziemi judzkiej. Wiem, że dlatego właśnie spotkało mnie to nieszczęście, i oto od wielkiego smutku ginę na obcej ziemi».

Według naszych, ludzkich pojęć o sprawiedliwości, podobny los powinien spotkać tych wszystkich, którzy siłą prawa, na skalę ogólnoświatową, wymuszają odstępstwa od Boga i Jego praw. Ale jak to wygląda w oczach Pana Boga? Jak to będzie w zetknięciu się z Bożym miłosierdziem? Nie nasza to sprawa, by sądzić, my mamy się trzymać swojej wiary i jej zasad, a gdzie się da, odtwarzać to dobro, które zostało zniszczone. 

21 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 7,13-14

Psalm                       Ps 93

Drugie czytanie      Ap 1,5-8

Ewangelia               J 18,33b-37

W czasie przesłuchania Jezusa Piłat mówi tak: Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?». A w dalszym ciągu przesłuchania Jezus potwierdzaże, że jekt królem i że głosi prawdę.

Dlaczego nas – chrześcijan świat tak nie lubi i wydaje na nas różne wyroki, chce nas uśmiercić? Bo jeśli głosimy prawdę i tą Prawdą żyjemy, to sprzeciwiamy się temu światu, w jakiś sposób kwestionujemy jego władzę polityczną niewłaściwie sprawowaną.

Dlaczego niemal zawsze, na wszystkich spotykanych wizerunkach i rzeźbach, Jezus, w swojej ludzkiej postaci, ma poważną i raczej srogą twarz? Przecież przyszedł na świat by dać nam Dobrą Nowinę, a dobra nowina powinna budzić radość, pogodę ducha, odmalowywać to dobro na twarzy Dawcy. A tu groza! Jakby mówił: uważaj bo dostaniesz klapsa. Coś nie całkiem dla mnie zrozumiałego!

 

 

22 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 1,1-6.8-20

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,1-4

Zamartwiamy się często i rozważamy różne czarne scenariusze przyszłości, że nasza cywilizacja upada, że Kościół upada i się kończy i wiele innych. Zapominamy przy tym, albo nie bierzemy tego na serio, że nad dziejami panuje Bóg, a nie Unia Europejska. Nawet jeśli teraz różne możne siły, polityczne, wojskowe czy ekonomiczne, działają wbrew, czy nawet całą parą, przeciw nam, to końcowy wynik ich działań nie zależy od nich, a od Boga.

Bóg może nawet te złe ziemskie moce wykorzystać dla swego celu. Nie wiemy, kiedy i jak, natomiast ze swej strony musimy trzymać się naszych zasad, naszego pojęcia prawdy i dobra, wskazywanych przez Dekalog i późniejsze nauczanie Jezusa.

Mamy tego wiele przykładów zapisanych w Biblii, jak chociażby ten z Danielem. Bóg pozwolił, by święte miasto Narodu Wybranego, Jerozolima, a w niej też Świątynia Jemu poświęcona, wpadły w ręce władcy ówczesnego imperium, Nabuchodonozora. Pan wydał w jego ręce króla judzkiego, Jojakima, oraz część naczyń domu Bożego, które zabrał do ziemi Szinear, do domu swego boga, umieszczając naczynia w skarbcu swego boga. To jednak wcale nie oznaczało absolutnego i tragicznego końca dziejów tego narodu i jego wiary w Jedynego. Dalsze losy, dzieje Daniela i jego towarzyszy uprowadzonych do niewoili, wyraźnie na to wskazują. Ta wiara trwa do dziś.

23 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 2,31-45

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,5-11

Sen Nabuchodonozora, wyjaśniony przez Daniela, przepowiada niemal dokładnie to, co potem następowało, a zwieńczeniem tego było przyjście Chrystusa. Chrystus zapowiedział dalszy ciąg i wiele w obecnym czasie zdaje się wskazywać na spełnianie się tego dalszego ciągu.

Tylko we mnie wciąż w różnych postaciach powraca pytanie, na które nie mogę znaleźć właściwej, zrozumiałej dla mnie, odpowiedzi; pytanie o moje osobiste zadanie, jakie ja sam dostałem i jakie mam w moim życiu wykonać. Jak mam rozumieć np. dzisiejsze czytania w odniesieniu do mnie, a nie ogólnie do świata jako anonimowej zbiorowości. W odniesieniu do mnie, Jurka, aktualnie emeryta po osiemdziesiątce, który mieszka teraz tu, w Kanadzie, przy tej ulicy i ma taką właśnie pozycję społeczną i sytuację rodzinną. Jak mam postępować, co mam robić? Przecież nawet z dorosłymi wnukami mam teraz znikomy kontakt, więc i możliwość dyskusji, jakiegoś oddiaływania na ich poglądy i wybory jest niemal żadna.

 

24 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 5,1-6.13-14.16-17.23-28

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,12-19

Bóg wyznacza mój czas, On będzie mnie sądził według moich czynów, tych dobrych i tych złych. Obym przeszedł przez ten sąd z wynikiem dodatnim.

Co mam czynić dobrego teraz, pod koniec mego czasu? Bo co już zrobiłem, dobrego albo złego, to przeszłość i tego nie odwrócę. Teraz, żeby nadrobić, musi być w moim życiu tylko dobro, jak najwięcej dobra. Jak to robić, co może być tym dobrem? Kathrine Doherty w swoich wskazaniach adresowanych głównie do mieszkańców Madonna House, ale mających zastosowanie wszędzie, często przywołuje to, co nazywa duty of the moment, w rzetelnym wypełnianiu zwykłych, rutynowych i zupełnie nie ciekawych obowiązków widzi wypełnianie woli Bożej, którą Bóg pokazuje mi w tych właśnie obowiązkach. Jak ja widzę moje obowiązki w każdej chwili i czy je wypełniam rzetelnie, bez niechęci i szemrania, nawet w duchu?

25 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 6,12-28

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,20-28

Mam się modlić, niezależnie od okoliczności zewnętrznych, mam ufać, że stanie się tak, jak to Bóg zechce, nawet w najtragiczniejszych sytuacjach. Modlić się i nie tracić wiary i ufności. Dla mnie teraz takimi sytuacjami z których nie widzę wyjścia są kłopoty córek. Wszystkie nasze medyczne dane wskazują na nieodwracalność sytuacji. A jednak mam się modlić i ufać, że to, co będzie, będzie dla dobra takiego, jak je Bóg widzi. Daniel modlił się mimo królewskiego zakazu. Został wrzucony lwom na pożarcie, po ludzku został bez szans. Bóg go uratował, a nie tylko jego uratował, ale jeszcze dodatkowo całą sytuację wykorzystał do wzmocnienia wiary w swoją wszechmoc, nawet wśród ludów wyznających wielobóstwo.

Panie Jezu, przymnóż wiary i nadziei.

26 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 7,2-14

Psalm                       Dn 3

Ewangelia               Łk 21,29-33

Tak często, żyjąc w tych nieco zwariowanych czasach myślę, że to już chyba  naprawdę zbliża się koniec świata. Dzisiejsze czytanie o wizji Daniela też podsuwa takie myśli, ale ta wizja kończy się tym, że bestion pozwolono działać do oznaczonego czasu, potem zostały zniszczone, by dać miejsce nowemu Królowi, którego władza nie będzie ograniczona niczym i będzie trwać wiecznie. Więc te bestie naszego czasu też będą musiały ustąpić. Kiedy to będzie? Nie wiemy, ale na pewno nastąpi.

 

 

                      

 

27 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Dn 7,15-27

Psalm                       Dni 3

Ewangelia               Łk 21,34-36

Dziś dalszy ciąg apokaliptycznych wizji Daniela. I wciąż powracające skojarzenia z czasami obecnymi. Te zdarzenia, które Daniel widzi symbolicznie, mają trwać do czasu, czasów i połowy czasu. Ile to jest w naszym rozumieniu czasu, ile z tego czasu już upłynęło a ile zostało – nie wiemy. Natomiast Chrystus przestrzega swoich uczniów (więc i nas też), by czuwali i modlili się w każdym czasie, by mogli bezpiecznie stanąć przed Jego sądem, który obejmie wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. To jest chyba istotne i tego musimy się trzymać. Rozważania o końcu świata są ważne i chyba nie do uniknięcia, zwłaszcza teraz, gdy wszystko staje na głowie i nękają nas naprawdę apokaliptyczne klęski i wojny, ale najistotniejsza jest nasza osobista gotowość, nasza własna wiara i nasza własna, moja i innych, modlitwa i idące w parze z nią nasze osobiste życie i czyny.

28 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Jr 33,14-16

Psalm                        Ps 25

Drugie czytanie       1 Tes 3,12-4,2

Ewangelia                Łk 21,25-28.34-36

Prorok Jeremiasz zapowiadał nadejście Mesjasza i to się spełniło w Noc Betlejemską. Tylko według tej samej zapowiedzi ten Potomek Dawida będzie wymierzał prawo i sprawiedliwość na ziemi. Jak się zachowywać, co i jak robić, by przy tym wymiarze sprawiedliwości wypaść w miarę bezpiecznie?

Prosić Pana o wskazówki, o pomoc w podążaniu zawsze według Jego wskazań. Bo Bóg jest dobry i nigdy nie opuszcza tego, kto Go prosi. Jeśli będę stale pamiętał o zwracaniu się do Boga o pomoc, to mogę być jej pewny, na pewno ją dostanę, mogę chwilowo nie zrozumieć tej odpowiedzi, nawet czuć się zawiedzionym jej formą, ale to na pewno będzie pomoc rzeczywista i na długą metę najlepsza, przynosząca najwięcej dobra.

Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według swych pouczeń, Boże i zbawco, w Tobie mam nadzieję.

Dobry jest Pan i łaskawy, dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze, uczy ubogich dróg swoich.

Wszystkie ścieżki Pana są pewne i pełne łaski dla strzegących Jego praw i przymierza.
Bóg powierza swe zamiary swoim czcicielom i objawia im swoje przymierze.

 

29 listopada 2021

Pierwsze czytanie  Iz 2,1-5

Psalm                      Ps 122

Ewangelia              Mt 8,5-11

Tak mało potrzeba, gdy się o coś dobrego modlimy. Tylko prośba, a Pan Jezus natychmiast odpowiada, jak setnikowi, „przyjdę”. Tylko prosząc, całym sobą uwierzyć w Bożą moc. Tego mi brakuje, bo o różne, w moim pojęciu dobre sprawy, głównie w rodzinie, modlę się wiele razy, tylko modląc się, w głębi siebie wciąż wątpię w skutek tych modlitw, w Bożą odpowiedź. A może odpowiedź jest, tylko ja jej nie dostrzegam i nie rozumiem, tłumaczę sobie na różne sposoby, jako przypadek, wynik zbiegu okoliczności, działanie natury i takie różne, a nie zdaję sobie sprawy, że nawet jeśli to coś było działaniem natury, to Bóg właśnie działa i odpowiada poprzez naturę, ją wykorzystuje jako wyraz swojej odpowiedzi. Nie tak, że dosłownie weźmie mnie za rękę i fizycznie poprowadzi w dobrą stronę, to nie tak, ale różnymi zwykłymi okolicznościami skieruje tam, gdzie potrzeba, gdzie On widzi dobro.

30 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Rz 10,9-18

Psalm                       Ps 19

Ewangelia               Mt 4,18-22

Święty Paweł podpowiada dwa warunki zbawienia: wiarę i czyn. Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. Dwa warunki, które muszą być spełnione, obydwa razem, nie tylko jeden z nich. Wierzyć i iść zgodnie a wiarą. Sercem wierzyć, życiem tę wiarę potwierdzać. Tak, jak to było z powołaniem apostołów – dawniej rybaków. Jezus zwrócił się do nich w trakcie ich rutynowych prac zarobkowych, byli rybakami i tym się właśnie zajmowali. Ale gdy usłyszeli wezwanie Jezusa, uwierzyli w Jego nauki i potwierdzili to swoim zachowaniem - natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

Lata temu usłyszałem wezwanie do małżeństwa. Skoro za tym wezwaniem poszedłem, muszę od pierwszej chwili zostawić za sobą wszystkie moje dotychczasowe zainteresowania, a całkowicie, bez reszty, oddać się rodzinie. To, co było i zostało moimi osobistymi sprawami, musi zejść drugi plan.


 Październik

1 października 2021

Pierwsze czytanie   Ba 1,15-22

Psalm                       Ps 79

Ewangelia               Łk 10,13-16

Jezus upominał: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał. Tak często źle mówimy o kapłanach, a przecież każdy wyświęcony kapłan, nawet taki, który na co dzień swoim przykładem nie spełnia naszych wyobrażeń o świętości, jest jednak „posłańcem” głoszącym słowa Boga i kto nim gardzi, gardzi Bogiem. A przecież oni są tacy sami jak my, też grzeszni i często słabi. Czy ja o sobie samym będę głośno źle mówił?

Bardzo dobrze odnoszą się do naszych czasów te wersety psalmu: Boże, poganie wtargnęli do Twego dziedzictwa, zbezcześcili Twój święty przybytek, Jeruzalem obrócili w ruiny. Ciała sług Twoich wydali na pastwę ptaków z nieba, zwierzętom ziemskim ciała Twoich wiernych. … . Przedmiotem wzgardy staliśmy się dla sąsiadów, igraszką i pośmiewiskiem dla otoczenia.

2 października 2021

Pierwsze czytanie      Wj 23,20-23

Psalm                           Ps 91

Ewangelia                   Mt 18,1-5.10

Dzisiejszy dzień liturgia poświęca aniołom stróżom,

Dawno temu, jeszcze gdy byłem całkiem mały, mama nauczyła mnie takiej modlitwy do anioła stróża:

Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój, rano wieczór, we dnie, w nocy, bądź mi zawsze ku pomocy, strzeż mnie od wszelkiego złego i zaprowadź do żywota wiecznego – Amen. Była ona prze długi czas elementem moich pacierzy rannych i wieczornych, potem jakoś z tego obrazka anioła przeprowadzającego małe dziecko przez most nad rzeką wyrosłem, modlitwy poniechałem.

Potem zacząłem się zastanawiać skąd się w ogóle wzięły anioły, skoro w żadnym opisie biblijnym nie ma mowy o ich pochodzeniu. Są obecni, pojawiają się ludziom, ale skąd się wzięli? Zacząłem czytać Biblię coraz dokładniej rozdział po rozdziale i nic – ani słowa. Ale w taki sposób zaczęło się moje regularne czytanie Biblii.

Dopiero niewiele lat temu trafiłem na jakieś poważniejsze publikacje popularno-teologiczne na ich temat. Wróciłem, a w każdym razie staram się wrócić do „kontaktu” z moim aniołem. Zacząłem też dostrzegać odwoływania do aniołów w literaturze, zwłaszcza epoki romantyzmu.

Może ta moja droga do zobaczenia aniołów jest realizacją polecenia, które Bóg przekazał kiedyś Ludowi Wybranemu za pośrednictwem Mojżesza, a potem w psalmie, który zresztą był u powstania tej modlitwy?

Mojżesz: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa.

Psalm: Bo rozkazał swoim aniołom, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.

Jako dziecko prosiłem mego anioła o opiekę, potem jakoś ta wiara osłabła, teraz wraca, a do tego jeszcze zachęcają słowa Chrystusa, by nie filozofować za dużo, tylko jak dziecko uwierzyć w Boże słowa: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.

3 października 2021

Pierwsze czytanie     Rdz 2,18-24

Psalm                          Ps 128

Drugie czytanie         Hbr 2,9-11

Ewangelia                   Mk 10,2-16

Dużo dziś o małżeństwie, o mężczyźnie i kobiecie. Że zostali stworzeni dla siebie wzajemnie, że szczęściem jest „bogobojna” rodzina. Bogobojny w języku biblijnym oznacza prawość, uczciwość w całym życiu, we wszystkich jego aspektach. Mamy za sobą sześćdziesiąt lat małżeństwa, wydaje mi się, że nie całkiem złego, a to już daje prawo do pewnych osądów. Były oczywiście okresy lepsze i gorsze, ale wciąż jesteśmy razem i cieszymy się z dzieci i wnuków, po prostu cieszymy się Bożym błogosławieństwem naszego związku.  Często zadaję sobie pytanie jak to się stało, jak tyle lat wytrzymaliśmy i przeszli przez tyle różnych pokus i trudności we wzajemnych stosunkach, przy tak różnych charakterach i tak różnym sposobie reagowania na zdarzenia. I równie często odpowiadam sobie, że to dzięki temu momentowi przed laty, gdy w obecności księdza przyrzekaliśmy sobie miłość, poprosili  o, i przyjęli, sakrament małżeństwa. Nie pamiętam dokładnie, ale myślę, że w dużej mierze kojarzyło się nam to wówczas z tymi miłymi stronami życia, również ze wspólnym łożem, ze wspólnymi wycieczkami. A życie pokazało, że miłość to nie tylko wspólne łoże w sypialni, ale też wspólne „łoże boleści”, wspólne przeżywanie i pokonywanie trudności. To wzajemna tolerancja różnych, odmiennych, a bywa, że konfliktowych, osobowości małżonków i dzieci. I dopiero taka miłość, oparta o sakrament, daje siłę przetrwania i sama przemienia się, udoskonala, mimo iż zmienia swoje zewnętrzne objawy i oczekiwania. W musicalu Skrzypek na Dachu bohater pyta swoją małżonkę czy ty mnie kochasz? A ona odpowiada, że przez lata gotuje mu jedzenie, dba o dom i niego samego, pierze jego bieliznę, więc o co pyta. To właśnie jest dojrzewanie miłości i codzienność małżeństwa, od pocałunku po ceremonii ślubnej, do prania bielizny.

4 października 2021

Pierwsze czytanie    Jon 1,1-2,1.11

Psalm                        Jon 2, 3. 4. 5. 8 (R.: por. 7c)

Ewangelia                Łk 10,25-37

Co mi mówi historia Jonasza? Przed Bogiem nie ma schowka, nie ma ucieczki. Bóg swój plan realizuje w różny sposób, mimo naszego oporu. Człowiek może na każdy Boży plan odpowiedzieć NIE. Wówczas Bóg stwarza warunki, w których człowiek, mający przecież wolną wolę, może wciąż odpowiedzieć NIE, ale może też powiedzieć TAK, wycofać się z poprzedniego NIE. Tak było z Jonaszem, którego połknęła wielka ryba. Bóg polecił mu iść do grzesznego miasta Niniwy, Jonasz powiedział najpierw NIE, uciekł przed realizacją Bożego planu, ale potem, podczas burzy na morzu, przyznał się do tego, nie tylko przed sobą samym, ale też przed załogą okrętu, którym płynął, i nie tylko że się przyznał, ale też był gotów ponieść konsekwencje. Bóg nałożył na niego karę (trzy dni w ciemnościach wnętrza wielkiej ryby), ale też wydostał z nieszczęścia. Jonasz się zreflektował, poszedł do Niniwy i skutecznie głosił tam wezwanie do nawrócenia. Ta historia bardzo mi przypomina istotę naszego sakramentu pojednania - spowiedzi. Nie chciałem postępować wg Bożych wskazówek, zgrzeszyłem, „uciekłem przed Bogiem”, konsekwencje mego grzechu ponoszę ja sam, ale dotykają one też innych, niewinnych, bo żyję przecież w jakimś społeczeństwie, potem zorientowałem się w swoim błędzie, przyznałem się do tego podczas spowiedzi, dostałem pokutę i musiałem zadość uczynić, ale też dostałem rozgrzeszenie, Bóg „zapomniał” o moim nieposłuszeństwie.

5 października 2021

Pierwsze czytanie     Jon 3, 1-10

Psalm                         Ps 130

Ewangelia                 Łk 10,38-42

Król Niniwy po wołaniu Jonasza o grzechach miasta rozkazał:

Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Ludzie i zwierzęta niech przyobleką się w wory. Niech żarliwie wołają do Boga! Niechaj każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami.

Niniwa, miasto rozległe i bardzo zepsute. Z treści czytania można się domyślać, że król Niniwy, jej władca, był tak samo zepsuty jak jego poddani.

I w tym wielkim i zepsutym mieście pojawia się prorok - Boży posłaniec wskazujący to zepsucie i nawołujący do poprawy. Jonasz, który jeszcze niedawno uciekał przed głosem Boga. Teraz idzie we w zasadzie wrogie mu otoczenie i wskazuje błędy i drogi poprawy.

A w naszym świecie, teraz w XXI wieku? Nasz dzisiejszy świat, zwłaszcza ten zwany Zachodnim, pełny dobrobytu i usilnie, pod różnego rodzaju presją, rozprzestrzeniający swe zepsute idee na kraje słabsze, a więc od niego zależne. Czy postąpi podobnie jak to było w Niniwie? Władca Niniwy zrozumiał i w konsekwencji nie tylko sam wszedł na drogę poprawy, ale nakazał to wszystkim mieszkańcom miasta - swoim podwładnym, nawet i zwierzętom, widocznie zwierzęta, a więc przyroda, natura w całości, cierpiała z powodu ludzkich błędów.

Kościół, najsilniej głosem papieża, wskazuje na panujące zło i też wskazuje drogi poprawy. Nawołuje do poszanowania życia, sprawiedliwości społecznej, środowiska jako Bożego dzieła, mającego nam służyć, ale poddanego naszej opiece i trosce. Jak postąpią władcy tego naszego świata? Czy zrozumieją to wołanie? Bóg odstąpił od zniszczenia Niniwy, ale oni zrozumieli, a co będzie z nami, czy też zechcemy zrozumieć?

A ja, jako jeden z tej wielkiej liczby mieszkańców współczesnej Niniwy, czy ja sam przyoblekę wór pokutny i odmienię swoje złe postępowanie? Wiem o tym, że też muszę to zrobić, tylko nie wiem jak.

6 października 2021

Pierwsze czytanie    Jon 4, 1-11

Psalm                        Ps 86

Ewangelia                Łk 11,1-4

W dalszym ciągu sprawa Jonasza i naszego tu i teraz. Pan Bóg nas wychowuje i poucza nie zawsze bezpośrednio słowami, jak za czasów Patriarchów, albo twarzą w twarz, jak było z Mojżeszem. Pan Bóg działa przez naturę. Jonaszowi dał osłonę przed słońcem w postaci krzewu, który wyrósł w odpowiednim miejscu i czasie, potem posłużył się robakiem, który ten krzew uszkodził i Jonasz znów znalazł się w palących promieniach. To wszystko po to, by Jonasz zrozumiał Bożą troskę o nas wszystkich, o całe Jego stworzenie, aby zrozumiał Bożą miłość i miłosierdzie, ale też Jego panowanie nad stworzeniem.

Może te obecne nieszczęścia, które na nas spadają tak obficie, pandemia, klimat, ekologia, klęski naturalne, też są Bożymi narzędziami w stosunku do nas, byśmy zrozumieli naszą kruchość bytu i pojęli całkowitą zależność od Niego, a jednocześnie Jego miłosierdzie i miłość ku całemu stworzeniu.

7 października 2021

Pierwsze czytanie     Ml 3, 13-20a    

Psalm                       Ps 1

Ewangelia                Łk 11,5-13

Wciąż wraca do mnie niepokój sumienia oto, że tyle razy w tych refleksjach piszę o tym, co powinniśmy, albo nie powinniśmy robić, ale większość tego w kategoriach ogółu, jako bliżej nieokreśleni „my”. Nie potrafię jakoś z tego wszystkiego wyłowić konkretu dla mnie samego, jak w jakiej sytuacji w moim własnym, codziennym życiu, mam konkretnie ja sam się zachować. I czy z tego, co pamiętam i czego doświadczam jak się zachowuję mogę być zadowolony?

Tyle razy modlę się w intencji córek, wnuków, braci z rodzinami. Ale ja sam mało odczuwam potrzebę nawet zdalnego kontaktu z braćmi, z samotną Małgosią, z Bartkiem. Ograniczam się do modlitwy, a i ta modlitwa to raczej odmawianie regułek modlitewnych, a nie wręcz natarczywe prośby z serca. Tu akurat dzisiejsza Ewangelia dodaje mi więcej wyrzutów, ale też wskazówek. Ci, którzy przynieśli do Jezusa sparaliżowanego musieli chociaż trochę wierzyć, że nie trudzą się nadaremnie. Sam paralityk nie musiał być przekonany, że to pomoże, ale wszyscy podjęli trud. A nuż się uda. Więc była tam bodaj mała wiara i nadzieja, które się spełniły. Tylko oni wszyscy nie ograniczali się do westchnień „dobrze by było go tam zanieść”, oni wzięli i zanieśli. Podjęli ze swej strony jakieś działanie.

Ja sam, skoro nie potrafię dostrzec pola do konkretnego działania, to przynajmniej muszę podjąć wysiłek modlitewny, ale taki prawdziwy, nie jednorazowe, zdawkowe polecenie Panu Bogu danego problemu. Teraz znowu wątpliwość: jeśli wypadki rozwijają się w dobrym kierunku, to oczywiście muszę podziękować jakoś Panu Bogu, to nie ulega wątpliwości, ale czy mogę bez zarozumiałości myśleć, że to odpowiedź na moją prośbę? A może to nie moja modlitwa tylko kogoś innego była przez Pana przyjęta? A może w ogóle tak miało być, niezależnie od mojego czy kogoś innego wstawiennictwa? Jak bardzo kształtujemy nasze pojęcia o Bogu na nasze podobieństwo, podczas gdy jest przecież odwrotnie, to my zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga.

8 października 2021

Pierwsze czytanie       Jl 1, 13-15; 2, 1-2

Psalm                         Ps 9

Ewangelia                  Łk 11,15-26

Chwalić Cię będę, Panie, całym sercem moim, opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła.

Tak ja sam mam postępować, nie tylko wierzyć i odmawiać modlitwy, po cichu, w myślach, ale też przede wszystkim całym sercem, tzn. całym sobą, całym moim zachowaniem i sposobem bycia opowiadać otoczeniu o Bogu. Ale co to właściwie znaczy, jak to robić w praktyce, w domu, w sklepie, na ulicy? Jeszcze w Polsce przed laty był zwyczaj, że przechodząc czy jadąc autobusem, koło kościoła, zdejmowało się czapkę, albo żegnało. Ten zwyczaj stopniowo zanikał, ale jeszcze w czasach moich ostatnich pobytów w Kraju, gdy jechałem autobusem koło kościoła na Mikołowskiej, widziałem kilka osób tak robiących, ja też starałem się, ale jakoś w ukryciu. A powinienem był właśnie otwarciej tak jak te inne osoby, które widziałem, bo to one dawały dobry przykład i świadectwo, a nie ja,

9 października 2021

Pierwsze czytanie    Jl 4, 12-21

Psalm                          Ps 97

Ewangelia                  Łk 11,27-28

Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają. 

Egipt będzie wydany na spustoszenie, a Edom zamieni się w straszną pustynię z powodu nieprawości uczynionych względem synów judzkich, gdyż krew niewinną przelewali w ich ziemi. Lecz ziemia Judy na wieki będzie zamieszkana, a Jeruzalem z pokolenia na pokolenie. «Bo czyż pozwolę, by krew ich pozostała bez pomsty? Nie pozostawię bez pomsty».

Na pewno z tych czytań można snuć wnioski o naszej przyszłości, o jakiejś formie kary dla tych, np., którzy działają na rzecz eutanazji, aborcji, manipulacji genetycznych. Tylko to wszystko znowu będą moje wnioski adresowane do „nich”. A jaki wniosek dla mnie, konkretnie pod adresem Jurka? Jakich nieprawości się dopuszczam i muszę się z tego poprawić? Unikanie mówienia prawdy, nawet tej niewygodnej, zrzędzenie i psioczenie, nawet w duchu, na okoliczności i pod adresem różnych ludzi, pochopna ocena innych albo poniechanie ich obrony, gdy nie znamy okoliczności (można ocenić działanie, a nie osobę). Niby proste, a tak trudne w konkretnych sytuacjach. A może tak jak niewidomi, którym Jezus przywrócił wzrok, powinienem stale prosić o pomoc w tych sprawach, bodaj mego anioła stróża, żeby już nie zawracać głowy Panu Jezusowi.

10 października 2021

Pierwsze czytanie   Mdr 7, 7-11

Psalm                       Ps 90

Drugie czytanie      Hbr 4, 12-13

Ewangelia               Mk 10, 17-30

Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł mi z pomocą duch Mądrości. Staram się co dzień rano, a również w ciągu dnia w różnych sytuacjach, prosić Ducha Świętego o pokierowanie mną.  Modlę się o to, ale na ile te moje modlitwy są modlitwą z pełnym zawierzeniem w dobrą odpowiedź, a na ile klepaniem pacierza? Jak mogę to ocenić? Potrafię tylko powiedzieć tyle, że prawie nigdy nie czułem jakiejś wewnętrznej przemocy ku czynieniu wyraźnie złego kroku.

Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca. Powróć, Panie, jak długo będziesz zwlekał? Bądź litościwy dla sług Twoich!

11 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 1, 1-7

Psalm                        Ps 98

Ewangelia                Łk 11,29-32

Do wszystkich przez Boga umiłowanych, powołanych świętych, którzy mieszkają w Rzymie: łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa!

Na ile zasługuję na łaskę i pokój, o których pisze św. Paweł?  Wciąż staram się robić jakiś rachunek sumienia, myślimy z Krystyną o spowiedzi, ale ciągle ten sam problem nas obydwoje powstrzymuje, mianowicie nie potrafimy naszych codziennych spraw zobaczyć w kategoriach zła i dobra, takiego zła, z którego trzeba by się spowiadać. Wciąż wydaje mi się, że nie grzeszymy świadomymi uczynkami. Ale nie daje mi spokoju myśl, że w spowiedzi powszechnej podczas mszy mówię o myśli, mowie, uczynku i zaniedbaniu. Złe uczynki to tylko jedna część tego, z czego powinienem zrobić swój rachunek. Co z złymi myślami, szczegółowym omawianiem czyichś błędów i podsumowaniem, że on jest złym człowiekiem, nie że źle postąpił, tylko że on jest zły? A zaniedbania tam, gdzie mógłbym coś dobrego zrobić, a nie zrobiłem?

12 października 2021

Pierwsze czytanie  Rz 1,16-25

Psalm                      Ps 19

Ewangelia              Łk 11,37-41

Różne nauki, takie jak np. biologia, mikrobiologia, nauki o ewolucji, astronomia, fizyka nuklearna i szereg podobnych, wnikają coraz głębiej w przeszłość ziemi i wszechświata i próbują, przy pomocy hipotez, wyjaśnić skąd się to wszystko wzięło, jaki był początek. Była czarna dziura, czy jej nie było, z jakiej linii ewolucyjnej pochodzi człowiek, czy jest życie poza nami? Często wyniki szczegółowych badań potwierdzają którąś z hipotez, a to najczęściej prowadzi do nowych pytań. Mnie w tej chwili interesuje odpowiedź na pytanie – jeśli nawet była ta czarna dziura czy wielki wybuch, od którego wszystko się zaczęło, to w czym była ta czarna dziura, albo co wybuchło? Nie sądzę by kiedykolwiek jakaś teoria to wyjaśniła do końca. My, ludzie wierzący, odpowiadamy, że to dzieło Boże. Ale na pytanie kto to jest Bóg i skąd się wziął, też mamy jedną odpowiedź, nie do udowodnienia żadnymi naukowymi doświadczeniami. Tutaj wchodzi w grę kwestia wiary, bo gdyby pojawiły się dowody, to była by to wiedza, a nie wiara. Tylko że naszą wiarę podpiera właśnie ta tak bogata różnorodność świata, jak w psalmie: Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon. Dzień opowiada dniowi, noc nocy wiadomość przekazuje.

Nie są to słowa ani nie jest to mowa, których by dźwięku nie usłyszano. Ich głos się rozchodzi po całej ziemi, ich słowa aż po krańce świata.

Przypomina mi się powiedzenie gdzieś przeczytane, że wysiłki nauki w tej kwestii są jak wspinaczka na wysoki, niedostępny szczyt. Gdy któryś ze wspinaczy już na niego wejdzie, dumny z sukcesu, to okazuje się, że na tym szczycie od dawna siedzi już teolog.

13 października 2021

Pierwsze czytanie         Rz 2,1-11

Psalm                              Ps 62

Ewangelia                      Łk 11,42-46

Chwała zaś, cześć i pokój spotkają każdego, kto czyni dobrze – najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.

Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja.  Niemal od samego początku nie podoba mi się zachowanie Magdy w związku z Arturem. W moim pojęciu za mało czasu, myśli i uwagi poświęca swojej własnej rodzinie, a cała jest skoncentrowana na nim. Czy nie powinienem zaprzestać myśli o tym? Tam, gdzie jest wyraźna potrzeba zwrócić uwagę, ale więcej się modlić by Pan Bóg się tym zajął według swojej wiedzy, a nie ja swoim sądzeniem. Bo te moje sądy przenoszą się bezwiednie na mój stosunek do Artura. Jakim prawem mogę go osądzać, skorogo do końca nie znam.

W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie. Przed Nim wylejcie wasze serca, Bóg jest naszą ucieczką.

Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą.    

14 października 2021

Pierwsze czytanie     Rz 3,21-30a

Psalm                         Ps 130

Ewangelia                 Łk 11,47-54

Mam już tyle lat, że według ludzkich doświadczeń mogę się spodziewać każdej chwili odwołania z tego świata. Odwołanie, to też sąd, to stanięcie twarzą w twarz z całą prawdą o mnie. Czy się tego boję? Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Boję się, bo czy sobie z tego zdaję sprawę, czy nie, czy o tym teraz pamiętam, czy dawno zapomniałem, moje życie pełne było dużych albo mniejszych grzechów, a niewiele mam w pamięci naprawdę dobrych uczynków zrobionych świadomie, z tzw. miłości bliźniego.  Gdyby Bóg miał mnie sądzić wg uczynków, według litery prawa, to przepadłem. Ale jest dalszy ciąg tej odpowiedzi, a jest tym wiara i nadzieja, nadzieja i wiara w Boże miłosierdzie i sprawiedliwość właśnie Boża, miłosierna, a nie ślepo ważąca dobro/zło. To taka, o której pisze św. Paweł, sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża dostępna przez wiarę w Jezusa Chrystusa. To samo stulecia wcześniej wyrażał psalmista, pisząc Pokładam nadzieję w Panu, dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie. W sumie boję się czy nie? Nie wiem.

Teraz inny motyw z dzisiejszej ewangelii, mniej osobisty, bardziej ogólny. Otóż po jakiejś ostrej przemowie Jezusa, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go pochwycić na jakimś słowie. A jak postępują teraz, dzisiaj, media, wyrażające przecież trendy polityczne? Wystarczy przeczytać albo wysłuchać w TV relacji o wystąpieniach papieża czy biskupów. Nagłaśniane są pojedyncze, wyrwane z kontekstu, słowa albo zdania przydatne do tworzenia zlej opinii.

15 października 2021

Pierwsze czytanie      Rz 4,1-8

Psalm                          Ps 32

Ewangelia                   Łk 12,1-7

Mam być jak Abraham, który nie znał jeszcze żadnych przykazań, ani żadnych innych prawideł dobra i zła, ale uwierzył Bogu, którego przecież też tak na dobre nie znał, tyle, że wiedział, że jakiś Bóg istnieje i ma władzę nad nami. Uwierzył, że ma zostawić wszystko co miał i pójść w zupełnie nieznane. Abraham uwierzył i stał się nam praojcem w wierze, jak nazywa go biblia.

Ale stał się tym do dziś wspominanym praojcem, bo po uwierzeniu, podjął zadanie i poszedł. Nauka dla mnie: wierzyć, ale skoro wierzę, to potem żyć według tej wiary. Sama wiara to za mało, same czyny nie wystarczają bez tego podłoża wiary. To jest to, o czym pisze św. Paweł: Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to policzone za sprawiedliwość.

16 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 4,13.16-18

Psalm                       Ps 105

Ewangelia               Łk 12,8-12

Nadzieja wbrew nadziei – tak często myślę o takiej nadziei w naszych sprawach rodzinnych. Wydaje się, że wszystko jest już przesądzone, już się stało i nic się nie odstanie. Po naszemu biorąc szkoda sobie głowy zawracać marzeniami co by było gdyby. Ale wciąż powraca nadzieja, że może jednak, że przecież gdyby tylko Bóg zechciał, to …. Ale Pan Bóg, mając absolutną moc, robi tylko to, co uważa za stosowne i dla nas najbardziej pożyteczne. Więc może tak ma być. Ciocia Ela często mówiła „niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgodzić trzeba”.

 

 

17 października 2021

Pierwsze czytanie   Iz 53,10-11

Psalm                       Ps 33

Drugie czytanie      Hbr 4,14-16

Ewangelia               Mk 10,35-45

… kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Tak Jezus nauczał swych uczniów, gdy dwaj z nich chcieli być ważni w Jego królestwie. Ja, jako ojciec rodziny, chcę być traktowany jako ktoś ważny w tym zespole, w tym rodzinnym królestwie, w każdym razie sam czuję się ważny i jakoś odpowiedzialny, a więc też mający pewien zakres władzy. A tu Jezus mówi, że mam być sługą wszystkich, więc tutaj sługą mojej rodziny. Jak to pogodzić? Myślę, że być jako niewolnik wszystkich oznacza, w moim przypadku, że mam całego siebie podporządkować dobru każdego z członków mojej rodziny, nie myśleć o sobie, ale o nich, co dla nich dobre. Może to być poniechanie własnych upodobań, zainteresowań, apetytów i totalnie wszystkiego, co może być w sprzeczności z interesami rodziny. I nie mówić o tym głośno, nie wypominać przy byle okazji że zrobiłem to dla ciebie. Każdy taki mój czyn ma być jak jałmużna dawana w ukryciu.

Muszę jednoczesne pamiętać, że ciążą na mnie obowiązki, a to wymaga też użycia autorytetu, przymusu, a czasem dość bezwzględnego egzekwowania poleceń. Tam, gdzie jest to uzasadnione okolicznościami, muszę postępować tak, jak tego wymaga hierarchia i porządek społeczny. Nie mogę mojego służenia innym zamienić na kompletnie bezwolne podążanie za ich pomysłami.

18 października 2021

Pierwsze czytanie   2 Tm 4,9-17a

Psalm                       Ps 145

Ewangelia               Łk 10,1-9

… wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków. I ty się go strzeż Odda mu Pan, nie ja. Ja mam się go strzec, ale nie oddawać złem za zło.

Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach i łaskawy we wszystkich swoich dziełach. Boża sprawiedliwość jest zawsze połączona z miłosierdziem i spojrzeniem na ludzkie dobro, nigdy nie jest czystą sprawiedliwością w naszym pojęciu jeden do jednego.

Pokój temu domowi   mam wnosić pokój wszędzie, gdzie się znajdę, jeśli nie zostanie zaakceptowany, to się wycofać, ale nie angażować w zamieszanie i powiększać panujący niepokój.

Panie Boże, pomóż mi dzisiaj czynić tylko dobro i wnosić pokój.  

 

 

19 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 5,12.15b.17-19.20b-21

Psalm                       Ps 40

Ewangelia               Łk 12,35-3

Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od słów: Jezus powiedział do swoich uczniów. Nie ma tu mowy o słuchaczach, tylko o uczniach. Taka relacja, że Jezus zwracał się do swoich uczniów, występuje w Ewangeliach bardzo często. W wielu wypowiedziach Jezusa uczniowie są w jakiś sposób odróżniani od ogółu słuchaczy. Czy my, chrześcijanie, nie jesteśmy właśnie uczniami, a nie zwykłymi słuchaczami? Myślę, że jednak jesteśmy, a przynajmniej powinniśmy być, uczniami, a uczeń powinien naśladować mistrza. Zwykły słuchacz, jak widz w teatrze, nie stara się o to, często ocenia to co słyszy czy widzi jako dobre czy złe, ale nie stara się upodobnić do wzoru. Uczeń się uczy, czasem z lepszym czy gorszym postępem, ale stara się nauczyć i tę wiedzę potem jakoś wykorzystuje. A wykorzystanie nabytej wiedzy zwykle następuje poprzez życie w społeczeństwie, on tej wiedzy nie trzyma w sobie zakonserwowanej na wszelki wypadek, ale służy nią innym. Czy służy dobru czy złu to inna kwestia. Wiedzę o fizyce nuklearnej można wykorzystać w medycynie, ale też do produkcji broni masowego rażenia. W takim przypadku można przywołać analogię z fragmentem listu św. Pawła, gdy pisze w taki sposób: Przez jednego człowieka grzech wszedł do świata, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi. Pisze tutaj o Adamie, ale traktuje go jak tylko jednego człowieka, który uczynił zło, ale to zło rzutuje na wszystkich. Podobnie jest z dobrem, które każdy z nas jest w stanie czynić, ono też będzie oddziaływało na innych.

20 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 6, 12-18

Psalm                        Ps 124

Ewangelia                Łk 12,39-48

Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą. Zakładając rodzinę, dostałem od Boga polecenie, Bóg powierzył mi osoby, które tę rodzinę będą tworzyły, Jego wolą było i jest, bym o tę rodzinę dbał, nie opuszczał się w obowiązkach. A jakie te obowiązki są, to wynika nie tyle z przepisów jakegoś prawa, ile z mojej miłości ku tym osobom.

(św. Paweł pisze m.in. tak:  Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce, … a łaska jest przecież związana z miłością, bez miłości nie było by łaski)

 

 

 

21 października 2021

Pierwsze czytanie  Rz 6, 19-23

Psalm                      Ps 1

Ewangelia              Łk 12,49-53

Dzisiaj dzień w liturgii jest poświęcony bł. Jakubowi Strzemię. W notatce o nim przeczytałem, że był biskupem, jest patronem Lwowa. Dalej napisano, że wiódł życie bardzo skromne i nie wyróżniał się żadnymi specjalnymi czynami, jak to zwykle przypisujemy świętym. Notatkę o nim autor, ks. Tomasz Jaklewicz, kończy stwierdzeniem: W życiorysie bł. Jakuba trudno zaleźć coś nadzwyczajnego, ale gorliwość może oznaczać przecież także zwykłą wierność swojemu powołaniu. To wystarczy do świętości. I bywa bardzo trudne. Jak trudna może być na co dzień ta konsekwencja w trzymaniu się powołania, nie tylko do kapłaństwa czy zakonu, ale do każdego, które się odczuło jako moje, np. w życiu rodzinnym, to każdy z nas odczuwa co chwilę, w różnych życiowych sytuacjach i przy każdym stojącym przed nami wyborem, przed każdą decyzją. Praktyka, doświadczenie, często miłość własna i egoizm, podpowiadają coś, a sumienie mówi coś innego. Trzeba dokonać trudnego wyboru. Ale też jest to nadzieją świętości dla nas wszystkich, niekoniecznie do tej oficjalnej, potwierdzonej urzędowym aktem Watykanu, ale do takiej, którą widzi i ocenia sam Pan Bóg.

22 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 7,18-25a

Psalm…                    Ps 119

Ewangelia               Łk 12,54-59

Wydaje mi się, że staram się unikać tego, co uważam za złe, ale też wiem, że te moje starania często pozostają jałowe. Idę za głosem tego, co w danym momencie mnie popycha, potem mogę nawet tego żałować, ale już się stało. Nie posłuchałem głosu sumienia, przez które przemawia do mnie Duch Święty. Nie rozpoznałem znaku czasu, w którym mogłem zrobić coś dobrego.

23 października 2021

Pierwsze czytanie    Rz 8, 1-11

Psalm                        Ps 24

Ewangelia                Łk 13,1-9

Trudny jest dla mnie dzisiejszy tekst listu św. Pawła. Pisze o ciele, o Duchu, o Prawie, ale jakoś, w moim pierwszym zrozumieniu, wynikało by z tego, że ciało nie podlega Bogu. Rozumiem, że w biblijnych tekstach ciało ma specyficzne znaczenie, nie dotyczy naszego fizycznego i biologicznego ciała jako takiego, ale raczej jego pożądań przeciwnych dobru i nakazom Bożym, czyli, w biblijnym języku, Prawu.

Tylko trochę rozjaśnia mi sprawę taki krótki fragment z tego czytania, mianowicie ten, w którym pisze o Bogu: aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha. Rozumiem to tak, że kierując się w życiu tylko pobudkami płynącymi ze świata materialnego, który nas otacza, odrzucając sumienie, nie jesteśmy zdolni do życia w pełni zgodnego z Bożymi regułami, z Dekalogiem, z przykazaniem miłości Boga i miłości bliźniego. Dopiero, gdy posłuchamy głosu sumienia, a więc Ducha i według niego postąpimy, potrafimy dodaj częściowo te zasady realizować w swoim życiu.

24 października 2021

Pierwsze czytanie   Jr31,7-9   

Psalm                       Ps 126

Drugie czytanie      Hbr 5,1-6 

Ewangelia               Mk 10, 46b-52

Zdarzenie pod Jerychem:

Jezus pyta niewidomego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Wiara w moc Bożego słowa czyni rzeczy w naszym pojęciu niemożliwe. Ale trzeba tę wiarę okazać, jak żebrak wołający głośno, tak, że wszyscy słyszeli, a nie tylko sam Jezus. A potem iść za Jezusem. To też wszyscy widzieli, to, że poszedł za Jezusem, że się Go trzymał, a nie zadowolił ze spełnienia prośby i powrócił do swego dawnego życia.

25 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 8, 12-17

Psalm                        Ps 68

Ewangelia                 Łk 13,10-17

W synagodze była kobieta chora od kilkunastu lat. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Położył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.

Czasem Bóg nie czeka na nasze prośby, sam widzi i idzie z pomocą.

Boże, uwolnij nas od naszych niemocy, od niemocy silnej wiary, niemocy wątpliwości w Twoje panowanie nad wszystkim, co się wokół dzieje. Połóż rękę i uzdrów. Pomóż, Panie Jezu, bym ja sam się wyprostował i potrafił Cię chwalić.

26 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 8,18-25

Psalm                       Ps 126

Ewangelia               Łk 13,18-21

Same obietnice. A to, że ma się w nas objawić jakaś chwała, że całe stworzenie oczekuje momentu tego objawienia, potem, że wprawdzie płaczemy idąc siać, ale będziemy radośnie śpiewać wracając ze żniw, potem znowu o jakimś wielkim królestwie, które rozwinie się z niemal niczego, z jakiegoś drobnego ziarenka czy szczypty drożdży. Trudo to wszystko dopasować do tego, co widzę na co dzień, co mnie i nas wszystkich na bieżąco otacza i dotyka. Widać na razie płacz i ziarno zakopane w ziemi, bez widoku na jego zakiełkowanie, nie mówiąc o bujnym wzroście.

Tylko na ile ja sam i wszyscy inni, liczący na spełninie tych obietnic, przykładamy się do ich realizacji? Może idziemy i płaczemy po drodze, ale czy rzeczywiście siejemy, by móc oczekiwać plonu? Czy słowem i czynem, a głównie własnym życiem, sieję Boże słowo, daję przykład przyjęcia tego Słowa, wcielania Ewangelii w praktykę dnia codziennego?

Czy włożyłem i czy wciąż wkładam drożdże własnego przykładu do tej mąki światowego życia, z której ma powstać wspaniałe ciasto Bożego królestwa?

Bo jeśli tego nie robię sam i nie zrobią ze mną inni, to skąd i jak te obietnice mają się spełnić?

27 października 2021

Pierwsze czytanie  Rz 8,26-30

Psalm                      Ps 13

Ewangelia              Łk 13,22-30

Jezus przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy.

Pan Jezus odbywał podróż do Jerozolimy. Nie tak sobie wędrował po okolicy, lecz zmierzał do konkretnego celu. Ale po drodze, niejako przy okazji, nauczał.

Czy ja, czy inni z nas, mieniących się chrześcijanami, a więc uczniami i naśladowcami Jezusa, nie powinniśmy też podczas naszego życia, naszej życiowej wędrówki, niejako przy okazji, wykorzystując każdą okazję, nauczać, dawać świadectwo, nie tylko słuchać, jak ON naucza, ale sami nauczać.

Stale powraca w moich modlitwach ten sam problem, że „chcę a nie potrafię”

coś Panu Bogu przedstawić. W różnych mądrych rozważaniach czytam o Bożej miłości, o przyjaźni z Jezusem, o przedstawianiu Mu całego naszego życia, trosk problemów i radości, ale niestety nie potrafię, nic mi z tego nie wychodzi. W większości przypadków, gdy klękam do modlitwy to kończy się na Ojcze na i Zdrowaś, ale bez żadnego uczucia, natomiast czasem, gdy się bardzo staram, to potrafię jedynie wzdychać w sobie słowami Boże, Boże

A może to jest właśnie to, o czym pisze św. Paweł:

Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. 

28 października 2021

Pierwsze czytanie   Ef 2,19-22

Psalm                       Ps 19

Ewangelia               Łk 6,12-19

Z dzisiejszego fragmentu ewangelii widzę, że pewną hierarchię w Kościele ustanowił sam Pan Jezus. Najpierw modli się sam na górze, z dala od tłumu, potem przywołuje kilku uczniów, których nazywa apostołami, a potem idzie do tłumu, w którym znowu są i uczniowie, i mnóstwo anonimowego ludu, nie tylko z Judei i Jerozolimy, a więc z bliska, niejako swoich, i takich z wybrzeża, a więc z daleka, jakoś nie-swoich, obcych. Pan Jezus nauczając przemawiał do wszystkich i uzdrawiał nie pytając skąd przyszedł, czy swój, czy obcy.

Są więc trzy główne poziomy: Apostołowie, Uczniowie, Lud. To tak, jak teraz widzimy i praktykujemy w Kościele: jest papież – jako zastępca działający w imieniu Pana Jezusa, Biskupi, jako apostołowie, Prezbiterzy (zwykli księża) jako uczniowie, i Lud Boży, czyli my wszyscy świeccy, czy „swoi” – chrześcijanie, czy z daleka - wszyscy nie-chrześcijanie. A wśród Apostołów znalazł się jeden, który Go zdradził. Czy wśród nas, wierzących, obojętnie na jakim poziomie w tej hierarchii, nie ma takich, którzy odstępują, są zdrajcami?

 

29 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 9,1-5

Psalm                       Ps 147B

Ewangelia               Łk 14,1-6

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili.

Gdziekolwiek i kiedykolwiek, przy każdej okazji, papież i biskupi są śledzeni przez media i wyłuskiwane są z ich zachowań i wypowiedzi te treści, które mogą być przydatne w dyskredytowaniu ich autorytetu. Trzeba naprawdę bardzo uważać, by nie dać się zmanipulować takim przekazom, trzeba popatrzeć na wszystkie aspekty sprawy, poznać kontekst danego zdarzenia. Czasem takie zachowanie czy taka wypowiedź może być odpowiedzią na świadomie podchwytliwe pytanie. Przypomina mi się tutaj coś z lektury pism Borysa Polewoja, radzieckiego dziennikarza, m.in. sprawozdawcy z Procesu Norymberskiego, nie wiem czy to anegdota czy prawda. Pisze on, że do Nowego Jorku przylatuje jakiś Kościelny hierarcha, na lotnisku witają go dziennikarze, pada wiele pytań. Jedno z pytań dotyczy nocnego życia w Nowym Jorku, Eminencja odpowiada pytaniem ”a czy w Nowym Joru jest nocne życie?”.  W prasie pojawiają się wielkie nagłówki „Pierwsze pytanie Eminencji było czy w Nowym Jorku jest nocne życie”. Prawda? Prawda. A czy cała prawda? No, nie, niby prawda, ale nie cała. To jest to, co podobno ks. Tischner po góralsku określał tak: jest prawda, tyż prowda i g… prowda.

30 października 2021

Pierwsze czytanie   Rz 11,1-2a.11-12.25-29

Psalm                       Ps 94

Ewangelia               Łk 14,1.7-11

A kiedy myślę: «Moja noga się chwieje»,wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie (to z psalmu)

Nie chcę być zarozumiałym samochwałą, ale z długich obserwacji siebie samego, moich myśli i zachowania w różnych okolicznościach, jestem przekonany, że to rzeczywiście łaska i odwołanie się w danej chwili do Bożej pomocy, pomaga przejść przez trudne doświadczenia. Kiedyś, w pogadance dla Polonii North, mówiłem o Modlitwie Jezusowej, o sile jej krótkiego wezwania Panie Jezu Chryste, Synu Boży, bądź miłościw mnie tego grzesznemu. To wezwanie naprawdę otwiera mnie na łaskę i pomaga pokonać wewnętrzne złe impulsy.

 

 

1 listopada 2021

Pierwsze czytanie   Ap 7,2-4.9-14

Psalm                       Ps 24     

Drugie czytanie      1 J 3,1-3

Ewangelia               Mt 5,1-12a

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”

Czy ubogi w duchu to znaczy prostak, nie uczony, nic nie rozumiejący i nie starający się zrozumieć? Myślę, że nie tak, że dostaliśmy rozum i władzę używania go, po to, by właśnie starać się zrozumieć świat, w którym żyjemy. Tylko że nasze zrozumienie ma jakieś naturalne granice, chociażby te wynikające z materialności naszego świata, który jesteśmy w stanie obserwować i poznawać i sobie jakoś tłumaczyć jego działanie. To poznanie dotyczy naszej cielesności i tutaj rozum powinien działać, bo po to jest nam dany. Rzecz w tym, że jesteśmy niejako dwu składnikowi, mamy ciało, ale mamy też duszę, jest w nas ten składnik duchowy, i chyba o tym duchowym „ja” mówił Pan Jezus. Ten duchowy składnik musi się opierać o wiarę, musi być świadom swych ograniczeń w poznawaniu i tłumaczeniu, nie zakładać, że skoro czegoś nie rozumiem, to to coś nie istnieje. To jest to samo, co w innym miejscu Pan Jezus mówi o wierze takiej, jak u dziecka.

Moja droga do nieba, do świętości, prowadzi przez wszystkie trudy i niedogodności zwykłego, codziennego życia, tu, gdzie teraz jestem. Poprzez znoszenie kpin otoczenia z powodu praktykowania dobra, poprzez kłopoty urzędowe, spowodowane moją wiarą (jakże aktualne teraz, w dobie wynaturzonej poprawności politycznej), poprzez uczciwe i solidne wykonywanie zwykłych, rutynowych obowiązków, poprzez nie wynoszenie się ponad innych, na których patrzę z góry. 

Najnowsze

Księga Rodzaju – Opis Stworzenia Czy nauka przeczy Biblii? a może jednak nie? może właśnie potwierdza?

  Genesis, Księga Rodzaju, pierwsza księga Biblii, zaczyna się od opisu stworzenia, trudno jednak ten opis czytać, nie mając wrażenia że to ...