3 sierpnia
2021
«Panie, jeśli
to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr
wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego
wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Miotają nami fale
katastrof i wojen, zaczynamy tonąć, gubić się i plątać w własnych pomysłach na
życie. To wszystko, co widzimy, co nauka bada i w co coraz głębiej wnika
odnajdując coraz nowe szczegóły ciągle nam nie wystarcza by opanować sytuację.
A gdy nam mówią o Bogu, to ciągle wyglądamy nowych dowodów, pytamy Boże, czy Ty
jesteś, czy Ty naprawdę istniejesz?
Zdaje się, że
ludzkość tonie. A co, gdyby tak jak tonący Piotr zawołać Panie, ratuj!
Jezus przecież natychmiast wyciągnął ku niemu rękę. Tylko jak Piotr tak też my
musimy tę rękę uchwycić, a tą ręką są np. wielikrotne nawoływania papieży o
sprawiedliwość społeczną, o etykę w życiu i polityce, o uszanowaniu pojęcia
prawdy, dobra i zła, anie traktowanie wszystkiego w kategoriach subiektywnych.
O Krzyżu jako
drodze dla świata zalęknionego o przyszłość, pięknie pisze Norwid w
wierszu Krzyż i dziecko:
- Ojcze mój!
Twa łódź
Wprost na most
płynie -
Maszt
uderzy!...wróć...
Lub wszystko
zginie.
Patrz! Jaki
tam krzyż,
Krzyż
niebezpieczny -
Maszt się
niesie wzwyż,
Most mu
poprzeczny -
- Synku!
Trwogi zbądź:
To znak - zbawienia;
Płyńmy! Bądź
co bądź -
Patrz, jak?
Się zmienia...
Oto - wszerz i wzwyż
Wszystko - toż
samo.
-
Gdzie się podział krzyż?
- Stał
się nam bramą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz